2022/03/14

Tajemnicze zaginięcie Brandona Swansona. Krzyknął "O cholera!" i rozpłynął się w powietrzu

Niewyjaśnione zaginięcie Brandona Brandona Swansona miało miejsce krótko po północy 14 maja 2008 w Marshall w USA. 19-letni wówczas mężczyzna wjechał do rowu wracając do domu ze spotkania na koniec letniego semestru studiów z kolegami z kampusu. Brandon nie został ranny w wypadku. Wysiadł z samochodu i zadzwonił do rodziców ze swojego telefonu komórkowego. Niepewny swojej lokalizacji poinformował ich, że przebywa niedaleko Lynd. Rodzice wyruszyli więc, aby zabrać go z miejsca wypadku, jednak po dotarciu we wskazane miejsce, nie potrafili go zlokalizować. Jego ojciec pozostawał z nim w kontakcie przez 47 minut, do momentu gdy chłopak krzyknął: Oh, shit  (O cholera) i rozłączył się. Od tamtego czasu Brandon pozostaje osobą zaginioną.


Brandon Swanson

Brandon Swanson pochodził z Marshall, siedziby hrabstwa Lyon w południowo-zachodniej Minnesocie. Mieszkał on wraz z rodzicami i siostrą Jamine. Ukończył Marshall High School w 2007. Następnie studiował roczny kierunek związany z turbinami wiatrowymi na kampusie Minnesota West Community and Technical College w Canby.

Brandon z siostrą Jamine

 

Zaginięcie

Podczas roku akademickiego 2007/2008, zajęcia w Minnesota West kończyły się 13 maja 2008. Tego dnia Swanson przebywał w Canby, świętując z przyjaciółmi zakończenie semestru. Na kampusie i poza nie odbywały się wówczas imprezy. Jak zauważyli jego znajomi, tego wieczora Brandon spożywał napoje alkoholowe, ale jednocześnie stwierdzili oni, ze nie było ich wystarczająco by uznać Swansona za pijanego.

Po zakończonej zabawie, Swanson opuścił Canby i tuż przed północą wyruszył w drogę do domu w Marshall, od którego dzieliło go dokładnie 48 kilometrów. Zamiast głównej drogi chłopak wybrał boczne uliczki hrabstwa, co mogłoby sugerować, że był nietrzeźwy i próbował uniknąć spotkania z policją. Na początku jazda chłopaka przebiegała spokojnie, jednak tuż przed drugą nad ranem Brandon zadzwonił do swoich rodziców, informując ich, że zjechał swoim Chevroletem Lumina z drogi, wpadając do rowu i nie potrafi z niego wyjechać. Jak wówczas twierdził, nie został ranny, ale poprosił rodziców aby przyjechali po niego i zabrali go do domu.

Rodzice Annette i Brian Swanson wsiedli do swojego pickupa w przeciągu kilkunastu minut i ruszyli szukać syna w miejscu, w którym myśleli, że ten się znajduje. Choć połączenie telefoniczne było przerywane, utrzymywali kontakt z synem. Brandon miał zostać przy swoim samochodzie, próbując zasygnalizować światłami, gdzie się znajduje. Rodzice jednak nic nie widzieli. Oni również wysyłali sygnały, jednak chłopak także ich nie zobaczył.

Zirytowany faktem, iż rodzice nie potrafią go odnaleźć, Brandon w końcu zrezygnował z oczekiwania, uznając, że pójdzie w stronę świateł, które widział, myśląc, że znajduje się niedaleko Lynd, małego miasteczka znajdującego się jedenaście kilometrów na zachód od Marshall. Kazał ojcu pojechać do miejscowego baru i tam na siebie poczekać. Ojciec ruszył więc w to miejsce, cały czas rozmawiając z synem przez telefon.

Krótko po 02:30 nad ranem, po czterdziestu siedmiu minutach rozmowy, Brian nagle wykrzyknął Oh, shit. Natychmiast po tych jego słowach połączenie komórkowe zostało przerwane i to był ostatni raz, kiedy Brandon Swanson był słyszany, lub widziany. Chociaż rodzice próbowali dzwonić na jego telefon, połączeń nikt nie odbierał.

Poszukiwania

O 06:30 rodzice Brandona zgłosili na policje w Lynd zaginiecie syna. Początkowo usłyszeli, że młodzi mężczyźni w tym wieku często są poza domem po ostatnim dniu zajęć. Annette Swanson przypomniała sobie, że jeden z funkcjonariuszy uznał, że to jest prawo do bycia zaginionym Brandona.

Później tego samego ranka policja rozpoczęła jednak poszukiwania, Nie znaleziono jednak ani śladu po Brandonie zarówno w mieście jak i poza nim. Poproszono o pomoc biuro szeryfa z Lyon. Aby ułatwić poszukiwanie uzyskano zapisy z telefonu Brandona, które ujawniły, że chłopak dzwonił z okolic Taunton, wzdłuż State Highway 68, głównej drogi do Canby, na północny zachód od Marshall, około czterdziestu kilometrów od Lynd. 


 

Szukając w tym rejonie odkryto opuszczony samochód Brandona w rowie na żwirowej drodze wzdłuż granicy z hrabstwem Lincoln, około półtora kilometra na północ od State Highway 68. W związku z tym w poszukiwania zostało włączone biuro szeryfa z tego hrabstwa, Jacka Vizecky'ego. Powiedział on mediom, że samochód Swansona zawiesił się na szczycie pochyłości na skraju drogi, nie na tyle poważnie, aby uszkodzić samochód, ale wystarczająco, aby uniemożliwić kołom dotknięcie ziemi po jednej stronie. Nic więcej nie znaleziono wokół samochodu, a przez okoliczny żwir i trawę nie udało się znaleźć żadnych śladów chłopaka, co uniemożliwiło określenie w którym kierunku mógł pójść.

Ustalono też, że telefon komórkowy Brandona został przekierowany przez wieżę na skrzyżowanie dróg należących do hrabstwa o numerach trzy i dziesięć w pobliżu Minneota, innego miasta wzdłuż State Highway 68. Do 15 maja istniało połączenie, dzięki któremu udało się określić, że pochodzi z około ośmiu kilometrów od wieży, w związku z tym to tam koncentrowano poszukiwania. Ponieważ część tego okręgu obejmowała hrabstwo Yellow Medicine na północy w poszukiwaniach wzięła udział także władza z tej jurysdykcji.

Zauważono też, że z miejsca wypadku widać było czerwone światło na szczycie silosu i być może przez to Brandon myślał, że miasteczko Lynd znajduje się w niewielkiej odległości od niego. Poszukiwania naziemne zostały uzupełnione o poszukiwania z powietrza. Psy poszukiwawcze zostały przywiezione z Minneapolis-Saint Paul. Zespół psów myśliwskich z hrabstwa Codington ruszył szlakiem o długości 4,8km, w znacznym stopniu podążając polną drogą z zachodu na północny zachód w stronę opuszczonej farmy, a następnie podążył wzdłuż rzeki Yellow Medicine River, aż do miejsca w którym jak się wydawało trop zginął w rzece.

Rzeka Yellow Medicine River

 

Ojciec Brandona przypomniał sobie, że chłopak wspominał o mijanych płotach oraz o tym, że słyszał wodę. Założono, że Brandon mógł zatonąć, dlatego łodzie z Minnesota Department of Natural Resources zostały rozmieszczone wzdłuż rzeki i zainstalowano na niej bramy. W niektórych rejonach hrabstwa Lincoln poziom wody rzeki osiągał trzy metry w godzinach, w których zaginął Brandon, ale od tego czasu jej poziom spadł. Ekipa poszukiwawcza przemierzała także brzegi rzeki razem z końmi i pojazdami terenowymi.

Po tym, jak poszukiwania nie przyniosły żadnych efektów przerwano większość z nich. Szeryf Vizecky kontynuował codzienne poszukiwania na obszarze 3.2km wzdłuż Yellow Medicine River codziennie przez trzydzieści dni. Rodzice Swansona co noc zapalali światło na ganku, symbolizujące ich nadzieję na powrót, lub odnalezienie Brandona. Kontynuują ten zwyczaj do dzisiaj.

Poszukiwania wznowiono późną jesienią 2008 roku. Ekipy z psami kontynuowały poszukiwania w okolicy wcześniej nieprzeszukiwanego Porter. Wysiłki podjęto ponownie na wiosnę po stopnieniu się śniegów, ale przed okresem zasiewów. Podobne poszukiwania kontynuowano co roku do 2011, przeszukując w sumie 320km³.

W 2010 sprawę przejęło Minnesota Bureau of Criminal Apprehension.

Pomimo nagłośnienia sprawy i nieprzerwanych poszukiwań prowadzonych przez rodziców, Brandona Swansona nie odnaleziono.

Teorie

1. Utonięcie

Policja uważała, że Brandon mógł wpaść do rzeki i utonąć, chociaż psy tropiące podążyły za jego zapachem aż do brzegu rzeki i kontynuowały marsz po drugiej stronie brzegu aż do drogi żwirowej. To sugerowało, że Brandon mógł wpaść do wody, ale udało mu się wyjść i iść dalej. Jednak temperatura tego wieczoru wynosiła około dwóch stopni, więc mógł ulec hipotermii.

Naprawdę nic nie wskazuje na to, że jest w rzece - powiedziała Annette dla CNN. Brian Swanson przypomniał również, że niezależnie od ilości wypitego alkoholu jego syn nie wydawał się zdezorientowany podczas rozmów telefonicznych. 

Pomimo, iże wiele dowodów wskazuje, ze chłopak nie wpadł do rzeki, teoria ta nadal jest jedną z najbardziej prawdopodobnych.

2. Świadek przestępstwa

Wiele osób twierdzi, iż Brandon mógł być świadkiem przestępstwa lub przemytu, które mogło mieć miejsce niedaleko miejsca, w którym utknął jego samochód. Przestępcy mieliby wówczas zauważyć, iż Brandon ich obserwuje, porwać go i pozbawić życia w innym miejscu. Teorię tę popierają ostatnie słowa Brandona O cholera! i natychmiastowe zerwanie połączenia z rodzicami, zupełnie jakby Brandon został przez coś zaskoczony lub musiał uciekać.

Nie ma jednak żadnych dowodów sugerujących iż w tamtym miejscu mogło dojąć do jakiegokolwiek przestępstwa.

3. Zwierzęta

Według kolejnej z teorii, Brandon podczas wypadku mógł zostać ranny. Część osób sugeruje, iż wyczuły to dzikie zwierzęta (niedźwiedzie lub wilki) i podczas pieszej wędrówki chłopak został przez nie zaatakowany. 

Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, gdyż w okolicy miejsca wypadku nie znaleziono żadnych śladów krwi, walki czy kawałków ubrań.

4. Samobójstwo

Chociaż jest to teoria brana pod uwagę, to samobójstwo jest najmniej prawdopodobnym scenariuszem, ponieważ bardzo rzadko zdarza się, że ofiary samobójstw podejmują środki, które zapobiegną lub opóźnią odkrycie ich szczątków. Gdyby doszło do samobójstwa, ciało Brandona zostałoby odkryte dość szybko. Brandon nie miał historii emocjonalnej niestabilności, ani nie wykazywał żadnych oznak prowadzących do jego zniknięcia, że miał skłonności samobójcze lub depresję. Zadzwonił również do rodziców, aby go odebrać, co nie jest zachowaniem kogoś, kto planuje odebrać sobie życie.

Poszukiwania Brandona

 

Pomimo cyklicznych i szeroko zakrojonych poszukiwań z lądu i powietrza na powierzchni 122 mil kwadratowych, nie znaleziono ciała nastolatka ani żadnego śladu, ubrania czy przedmiotu po nim.

Na werandzie domu Swansonów 14 maja 2008 włączono światło, żeby ułatwić synowi powrót do domu. Jest włączane symbolicznie co noc od dnia zaginięcia Brandona.

Źródła: 
https://en.wikipedia.org/wiki/Disappearance_of_Brandon_Swanson 
http://immelman.net/brandon-swanson  
http://edition.cnn.com/2010/CRIME/01/18/grace.coldcase.swanson/index.html  
https://zaginieniprzedlaty.com/zaginieni/zaginiecie-brandona-swansona-krzyknal-o-cholera-i-rozplynal-sie-w-powietrzu/