2019/02/20

Tragedia rodziny Kaszniców, czyli polska Przełęcz Diatłowa

3 sierpnia 1925 r. na stosunkowo prostej drodze w Dolinie Jaworowej rozegrała się jedna z największych tragedii w historii turystyki tatrzańskiej. Szlakiem górskim wraz z przewodnikiem szła trzyosobowa rodzina Kaszniców (Kazimierz i Waleria z synem Wacławem). Nagle, wszyscy za wyjątkiem kobiety, bez wyraźnych przyczyn poczuli się osłabieni. Wciągu kilkunastu minut, na oczach Zofii, zmarł jej mąż i 12-leni syn, a chwilę później także doświadczony przewodnik górski. Ta tragedia do dziś pozostaje jedną z największych zagadek Polskich gór. Pomimo wielokrotnych prób wyjaśniania, ani śledczy, ani lekarze sądowi, nie byli w stanie stwierdzić co spowodowało nagłą śmierć trzech zdrowych mężczyzn w taka krótkim czasie.


Ciała ofiar po przetransportowaniu do Zakopanego


2019/02/07

10 nawiedzonych miejsc w Polsce

 

Większość z nas zapewne w dzieciństwie z przerażeniem i niedowierzaniem wsłuchiwała się w opowieści o duchach, zjawach, tajemniczych lasach i opuszczonych zamkach, w których nocą po korytarzach snuje się martwa kobieta w długiej, białej sukni. Takie demoniczne miejsce ulokowane są nie tylko Ameryce, Transylwanii czy innych odległych krajach. Polska także ma swoją mapę grozy! Nawiedzone domy, szpitale, lasy, a nawet hotele.

1. Las Ruda Popioły w Łodzi


Położony w południowej części Łodzi las niegdyś był popularnym letnim ośrodkiem wypoczynkowym. Wciąż znajdują się tam wille, w których niegdyś mieszkali turyści. Obecnie część z nich jest odnawiana, inne w opłakanym stanie niszczeją, a jedna podobno nawet straszy. Mowa tu o willi Teodora Steigerta, mieszczącej się przy ulicy Popioły. W czasie II wojny światowej byli w nim zakwaterowani robotnicy, zajmujący się budową bunkrów. Pod jej zakończeniu zostali oni brutalnie wymordowani przez wycofujące się wojska niemieckie.

Mniej oficjalne historie mówią również o tajemniczych zaginięciach, które miały miejsce w lesie. Po wojnie pewna nauczycielka postanowiła wybrać się do niego na spacer wraz z kilkorgiem dzieci. Cała grupa nigdy nie została odnaleziona. Ponoć w lesie wciąż można usłyszeć ich głosy. Podobno zniknęła tam również  kobieta, która wracając z pracy postanowiła skrócić sobie drogę między drzewami.

Pewna dziewczyna twierdzi także, że podczas nocnej rowerowej przejażdżki widziała w lesie tajemniczego mężczyznę, który wychodził z willi Steigerta i wymachiwał długim kijem. Z początku pomyślała, że człowiek może być chory psychicznie. Kiedy dokładniej się mu przyjrzała, zauważyła jednak, że jego oczy były całkowicie białe, jakby nie był człowiekiem.

2. Nawiedzony dom w Jaśkowicach


2 października 1947 roku doszło tam do przerażającej zbrodni. Nieznany wcześniej w okolicy włóczęga włamał się do domu starszego małżeństwa, brutalnie zabił dwójkę gospodarzy siekierą i okaleczył ich ciała, po czym na skradzionym rowerze uciekł ze skradzionymi pamiątkami i kosztownościami. Niedługo po tym został zatrzymany w Polanowicach przez straż obywatelską, której podejrzane wydało się zachowanie mężczyzny. Trafił na posterunek Milicji Obywatelskiej w Byczynie, gdzie okazało się, że mężczyzna uciekł z tutejszego aresztu. Trafił tam za kradzież koszuli i dolarów należących do mieszkańców wsi Roszkowice. Funkcjonariuszy zainteresowały znalezione przy mężczyźnie fotografie i przedmioty. Udali się w więc do domu pod adresem znalezionym na jednym ze zdjęć i dopiero wtedy odkryli zmasakrowane siekierą spoczywające na łóżku ciała, były one rozczłonkowane, przez co trudne w identyfikacji. Zabójca został skazany na karę śmierci. Egzekucję wykonano w styczniu 1949 roku.

Dom był kilkakrotnie zamieszkiwany przez wiele rodzin. Dziś mocno zniszczony od kilkunastu lat jest wystawiony na sprzedaż i jak dotąd nikt nie jest zainteresowany jego kupnem. Jak można usłyszeć od osób mieszkających w sąsiedztwie, dzieje się tak za sprawą zjawisk jakie w nim zachodzą. Podobno jeśli spojrzymy przez okno sypialni naszym oczom może ukazać się para spokojnie układająca się do snu, tak jakby nie byli świadomi tego, jakie zło spotkało ich dziesiątki lat temu. Osoby mieszkające dawniej w domu uskarżały się ponadto na przejmujący chłód panujący w sypialni.

2019/02/03

Sprawa Johna Lista. Zamordował swoją rodzinę, bo chciał by "trafili do nieba", został przypadkiem odnaleziony po 18 latach

Rok 1971. Westfield w stanie New Jersey. John List, księgowy i praktykujący luteranin, miał 46 lat. On i jego żona Helena byli małżeństwem od prawie 20 lat. Mieszkali w dużym wiktoriańskim domu w zamożnej dzielnicy miasta. Mieli troje dzieci: 16-letnią Patricie, 15-letniego Johna i 13-letniego Freddiego. W domu mieszkała też matka Johna Lista, Alma miała oddzielny apartament położony na trzecim piętrze. 9 listopada 1971 roku dom Listów stał pusty. Rodzina wyjechała w odwiedziny do chorego krewnego. Kiedy jednak miesiąc później budynek nadal świecił pustkami, zaniepokojeni sąsiedzi zawiadomili policję. Funkcjonariusze dostali się do środka przez niedomknięte okno. W środku było zimno i pusto. Policjanci usłyszeli za to muzykę, przypominającą pieśń pogrzebową. Wprawiło ich to w silną konsternację, zwłaszcza że poczuli też zapach rozkładającego się ciała. Jego  przerażające źródło odnaleźli w największym pomieszczeniu domu - 4 ciała leżały na przesiąkniętym krwią śpiworze.

19-pokojowy dom rodziny Listw Westfield w New Jersey