Rok
1949. Dorothy Forstein była żona i matką. Trzy lata wcześniej
poślubiła swojego ukochanego z lat młodości, Julesa Forsteina. Mężczyzna
był sędzią, a prywatnie owdowiałym ojcem dwóch dziewczynek, Marcy i Merny. Małżeństwo
Dorothy i Julesa było szczęśliwe - para mieszkała w dużym domu w
Filadelfii, dwa lata po ślubie urodziło się ich pierwsze wspólne dziecko
- synek Edward, a Jules awansował do miejskiego magistratu. Idealne życie
rodziny Forstein skończyło się 18 października 1949 roku. Tego dnia Dorothy zniknęła w zagadkowych okolicznościach, a to, kim był tajemniczy mężczyzna, który tamtego wieczoru zjawił się w rezydencji Foresteinów, na zawsze pozostało zagadką.
25 stycznia 1945 roku
Tego dnia pod wieczór kobieta zostawiła swoje dzieci pod opieką sąsiadki i udała
się na zakupy. Gdy tylko wróciła do domu i przeszła przez frontowe
drzwi, nieznany intruz wyskoczył z wnęki pod schodami i rozpoczął
brutalny atak. Ciosy zadawane były rękami oraz tępym narzędziem. Kobieta została dotkliwie pobita. Osuwając się na
podłogę, zdążyła zawiadomić policje. Kiedy władze przybyły na miejsce
zdarzenia, zastały Dorothy leżącą na podłodze, całą we krwi.
Kobieta doznała wstrząsu mózgu oraz złamań szczęki, nosa i ręki. Zanim straciła przytomność, zdążyła powiedzieć:
Ktoś wyskoczył na mnie. Nie mogłam zobaczyć, kto to był, po prostu mnie uderzał i uderzał, nie chciał przestać
Śledczy
byli zszokowani zbrodnią, co więcej, nie znaleźli żadnych śladów. Nie
chodziło także o kradzież, bo z domu nic nie zginęło. Dorothy nie miała żadnych
wrogów, była lubiana w okolicy. Sprawdzono każdy możliwy trop. Kapitan policji w Filadelfii James Kelly, po bliższym przyjrzeniu się
sprawie, zyskał pewność iż atak na bezbronną kobietę był umyślnym
usiłowaniem zabójstwa, bez wyraźnego motywu. Pierwszym podejrzanym, jak zwykle bywa stał się mąż ofiary. Jules miał jednak solidne alibi,
potwierdzone przez dziesiątki osób.
Atak na kobietę pozostał tajemnicą. Powoli wróciła do normalnego życia, ale nie była już tą samą osobą. Dorothy była niespokojna i lękliwa, podskakiwała przy najmniejszym hałasie i chociaż zamki w oknach i drzwiach zostały wymienione, sprawdzała je
kilka razy dziennie. Zatroskany mąż rzadko zostawiał ją i dzieci samych w
domu. Podejrzewał on, że być może atak na małżonkę miał być zemstą na nim samym. Był sędzią, chętnych do zemsty mogło być wielu.
18 października 1949 roku
Cztery lata po ataku, 18 października 1949 roku, Jules był na bankiecie. Pojechał tam prosto z pracy, więc zadzwonił do
żony, by poinformować ją, że nie wróci za późno. Do domu dotarł około 23:30. W kącie sypialni zastał skuloną dwójkę najmłodszych dzieci, które mówiły: Ktoś zabrał mamę.
Najstarsza córka, w tym czasie nocowała u przyjaciółki. Mężczyzna
początkowo sądził, że Dorothy wyszła do którejś z sąsiadek, jednak po bezskutecznych poszukiwaniach zawiadomił policję.
Kapitan
Kelly ponownie przybył do rezydencji Forsteinów. Nakazał śledczym
przeszukać wszystkie szpitale w Filadelfii, hotele, domy wypoczynkowe,
pensjonaty i kostnicę. Nic nie znaleziono. Dorothy pozostawiła w domu,
pieniądze i klucze, a drzwi wejściowe były zamknięte. Jedynym świadkiem
całego zdarzenia była kilkuletnia Marcy
Opowiedziała
ona policji, że kiedy spała, obudził ją hałas kogoś wchodzącego do
domu. Wyszła z pokoju i zobaczyła dziwnego człowieka wchodzącego na
górę. W sypialni jej matka leżała na podłodze, twarzą w dół. Wyglądała
na chorą. Marcy zapytała obcego, co robi. Ten odpowiedział jej: Wracaj spać mała, twoja mamusia jest chora, ale teraz będzie w porządku. Pogłaskał
dziewczynkę po twarzy i oddalił się z ciałem kobiety na ramieniu.
Wyszedł frontowymi drzwiami, zamykając je za sobą. Dziewczynka obudziła
brata i razem czekali na powrót ojca. Tu ślad się urywa. Marcy później
zeznała, że nigdy wcześniej nie widziała tego człowieka i nie ma
pojęcia kim mógł być.
Kapitan Kelly zapytał dziewczynkę jak ubrana była jej mama:
Miała na swoich stopach czerwone pantofle. Ubrana była w czerwoną, jedwabną piżamę. Bardzo ją lubiła.
Na temat mężczyzny widzianego w domu, dziewczynka powiedziała tylko
tyle, że miał na głowie brązową czapkę z daszkiem i brązową
kurtkę. Marcy upierała się, że nigdy wcześniej go nie widziała, ale prawdopodobnie był mniej więcej w tym samym wieku co tata. Około
15 minut po zdarzeniu do domu wrócił ojciec dzieci. Co ciekawe, o zniknięciu
żony poinformował policję dopiero po dwóch dniach. Dorothy zniknęła we wtorek, a
służby otrzymały zgłoszenie dopiero w czwartek.
Zeznania dziewczynki były jedyną wskazówką, jaką otrzymała policja w
Filadelfii. Porządek w domu rodziny Forestin był niezakłócony, oraz nie
znaleziono żadnych odcisków palców. Policja uznała to za coś dziwnego,
bo z pewnością mężczyzna niosący kobietę na ramieniu dotknąłby ściany
lub balustrady, aby zachować równowagę. Policja zastanawiała się
również, w jaki sposób udało mu się niezauważonym przez nikogo, iść z
kobieta w czerwonej piżamie na ramieniu. I wreszcie, w jaki sposób
intruz wszedł do mieszkania, skoro zamek pozostał nienaruszony.
Przez kilka lat od momentu zaginięcia Dorothy, wielu
amatorów i profesjonalistów próbowało rozwikłać tę sprawę. Bezskutecznie. W 1957 roku kobietę uznaną oficjalnie za zmarłą. Siedem
lat po jej zniknięciu, Jules zmarł na zawał serca.
W
2003 roku pewien dziennikarz opisał historię Dorothy na swoim blogu.
Potem otrzymał list od prawnika rodziny Forstein. Była to prośba o
usunięcie historii i uszanowanie prywatności rodziny pogrążonej w żalu
po stracie bliskiej osoby. Dziennikarz spełnił prośbę. Sprawa zaginięcia kobiety do dziś pozostaje niewyjaśniona.
Źródła:
http://www.archiwumzbrodni.pl/czy-brutalny-atak-ma-zwiazek-z-pozniejszym-zaginieciem-dorothy/
http://www.paranormalne.pl/tutorials/article/827-tajemnicze-znikniecie-dorothy-forstein/
https://en.wikipedia.org/wiki/Disappearance_of_Dorothy_Forstein
https://www.americanhauntingsink.com/the-vanished-housewife
https://mysteriousuniverse.org/2018/09/the-strange-vanishing-of-dorothy-forstein/