2021/05/18

Nieznajoma z Sekwany. Jak martwa nastolatka wyłowiona w 1880 roku z Sekwany stała się najczęściej całowaną kobietą świata?

W latach osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku, więc ponad 130 lat temu, w Paryżu, nieopodal Luwru, z Sekwany wyłowiono ciało młodej kobiety, która niedługo wcześniej straciła życie popełniając samobójstwo. Samobójczyni była ponoć niezwykle piękna i chociaż nigdy nie udało się zidentyfikować kim była, to pewien splot wydarzeń sprawił, że jej twarz przeszła do historii i dziś nazywana jest najczęściej całowaną kobietą świata.
 
 


Paryż, okolice 1880 roku. Według większości źródeł była to późna wiosna lub lato. Tego dnia, jak zwykle, paryżanie tłumnie spacerowali wzdłuż płynącej Sekwany. Jedni relaksowali się, inni prawdopodobnie byli w drodze do lub z pracy. Tego dnia życie w mieście toczyło się zupełnie normalnie i spokojnie. W pewnym momencie ten spokój zakłóciło jednak pewne makabryczne wydarzenie. Nieopodal Luwru, z rzeki wyłowiono ciało młodej kobiety. W pierwszych minutach intuicyjnie, świadkowie próbowali ratować topielicę, jednak szybko zorientowano się, że dziewczyna nigdy nie wróci już do żywych. 
 
Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon i kilka godzin później ciało przetransportowano do miejskiej kostnicy w pobliżu katedry Notre-Dame. Ciało dziewczyny, o dziwo, nie było w żaden sposób nadszarpnięte przez proces rozkładu i nie zauważono na nim żadnych obrażeń. Młoda kobieta wglądała tak, jakby przed chwilą zasnęła i miała się niebawem obudzić. Dodatkowo wrażenie to potęgował jej uśmiech – delikatny i tajemniczy, bardzo rzadko spotykany wśród topielców, nawet gdy śmierć była aktem samobójczym. Wiek denatki określono na najwyżej 16 lat. Tożsamości zmarłej nie udało się jednak zidentyfikować. 
 
 
Gdy w ciągu kilkunastu godzin po zwłoki dziewczyny nikt się nie zgłosił, wystawiono je na widok publiczny w oknie kostnicy. Chociaż pomysł taki, czyli wystawienie ciała w oknie wystawowym, dziś wydaje się dość dziwny i makabryczny, to kiedyś był jedyną możliwością na identyfikację zwłok NN. Ludzie przychodzili pod budynek kostnicy, by móc zobaczyć zwłoki, które mogły należeć do niedawno zaginionych członków ich rodziny, albo znajomych. Była to też forma ówczesnej rozrywki.  
 
W trakcie pobytu w prosektorium wykonano też gipsowy odlew twarzy nieznajomej. Według jednej z wersji, zrobił paryski lekarz przeprowadzający sekcję zwłok, gdyż uznał, że jej uśmiech jest hipnotyzująco piękny. Inna z wersji mówi o uczniu patologa, który miał się zakochać w topielicy i na pamiątkę – by móc ją wspominać – uwiecznił jej twarz. Prawda jest jednak taka, że nie wiemy dlaczego odlew twarzy w ogóle wykonano. Oczywiście plotek powstawało o wiele więcej, a ludzie zaczęli się zastanawiać kim była owa piękność, która zapewne popełniła samobójstwo topiąc się w Sekwanie. Powstawały też domysły dotyczące motywów odebrania sobie życia – problemy rodzinne, choroba, a może nieszczęśliwa miłość. Ostatni motyw był szczególnie popularny.  
 
Po zwłoki nikt jednak się nie zgłosił i po kilku dniach bezimienna dziewczyna została jednak pochowana w zbiorowej moglile i do dziś, po ponad 130 latach, nadal widnieje w policyjnych archiwach jako nierozwiązana sprawa znalezionych zwłok o nieustalonej tożsamości. 
 
Wydaje się, że na tym cała historia powinna się zakończyć. Jednak nawet dziś, po kilkunastu dekadach, historia nieznajomej topielicy z Sekwany nadal rozpala wyobraźnię ludzi na całym świecie. Niemal od razu jednak wizerunek zmarłej dziewczyny został uznany za ideał kobiecego piękna, sprawiając, że francuskie nastolatki żyjące w tamtych czasach, za wszelką cenę starały się upodobnić do postaci z łagodnie zamkniętymi oczami, idealnie gładką skórą i tajemniczym, niewinnym, ale i kuszącym uśmiechem.
  
Nieznajoma z Sekwany szybko stała się też inspiracją dla wielkich ludzi tamtego okresu. Wspomnienie o niej pojawia się w Dżumie Alberta Comusa i w noweli Wielbiciele Obrazu Richard Le Gallienne. Nieznajoma zainspirowała również autora słynnej "Lolity", Vladimira Nabokova, który poświęcił jej wiersz zatytułowany po prostu Nieznajoma z Sekwany. Już w 1926 roku, miniaturowe kopie odlewu twarzy dziewczyny, były sprzedawane w paryskich sklepach i straganach z pamiątkami. Topielica w tamtych czasach była jednym z symboli Paryża, a historie na temat tego kim była i dlaczego popełniła samobójstwo, mnożyły się z każdym rokiem.
   
Wizerunek dziewczyny na początku XX wieku stał się wręcz modny i propagowany również przez filozofów. Jeden z nich – Maurice Blanchot, który fascynował się śmiercią – posiadał maskę topielicy w swoim domu na Lazurowym Wybrzeżu i uważał, że w chwili śmierci kobieta przeżywała niesamowite i ogromne szczęście.  
Największa sława jednak przyszła do nieznajomej z Sekwany w latach 60 XX wieku. Norweski konstruktor zabawek, Asmund Laerdal wraz z dwoma lekarzami – Jamesem Elamem oraz Peterem Safarem – stworzyli w 1960 roku pierwszego na świecie manekina do nauki sztucznego oddychania. Sporym problemem wówczas dla twórców okazało się wybranie twarzy dla medycznej lalki. Laerdal chciał symbolicznie nadać fantomowi rysy ludzkie należące do osoby, której życie można było uratować właśnie dzięki resuscytacji. Z jakiegoś powodu zdecydował się wtedy na maskę pośmiertną zmarłej kobiety wyłowionej z Sekwany w 1880 roku. Nadano jej też popularne imię Ania. Manekin szybko stał się popularny i obecnie jest jedną z najczęściej używanych lalek do nauki sztucznego oddychania. Dlatego też Nieznajoma z Sekwany, tak jak powiedziłam we wstępie, nazywana jest dziś najczęściej całowaną kobietą świata. 
 

 
Ostatnią już ciekawostką jest fakt, że jej twarz możemy zobaczyć nawet w Warszawie nad wejściem do kamienicy przy ulicy Śniadeckich 23. Stało się tak gdyż architekt projektujący budynek w 1913 roku, Marian Kontkiewicz, posiadał w domu jako dziecko kopię odlewu nieznajomej z Sekwany, którą z Paryża jako pamiątkę przywiózł jego ojciec. Architekt podobno bardzo zachwycał się ręcznie wykonaną pamiątką, do tego stopnia, że postanowił wkomponować jej podobiznę w mury projektowanego przez siebie budynku.
 
 
 
Źródła: