2014/03/22

Kim były zielone dzieci z Woolpit?

Według zapisków dwóch angielskich kronikarzy - historyka Wiliama z Neuberugh (1135-1198) i opata Ralpha z Coggeshall (? - 1228) na przełomie XII i XIII wieku w angielskiej wiosce Woolpit pojawiła się dwójka dzieci o zielonym odcieniu skóry. Rodzeństwo posługiwało się nieznanym nikomu językiem, miało na sobie ubrania z dziwnego, również nieznanego mieszkańcom wioski materiału oraz nie chciało przyjmować pożywienia innego niż strączki zielonej fasoli. Chłopiec po niedługim czasie zachorował i zmarł, dziewczynka natomiast przywykła do nowego środowiska, nauczyła się języka oraz po pewnym czasie utraciła zielony kolor naskórka.



Pewnego przypuszczalnie wiosennego dnia wracający z pola chłopi z wioski Woolpit usłyszeli w zaroślach dziecięcy płacz. Zainteresowani faktem zaczęli szukać i po chwili ujrzeli dwójkę dzieci, chłopca i dziewczynkę, prawdopodobnie rodzeństwo. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż owe dzieci miały zielonawy odcień skóry. Zdumieni tym faktem chłopi zabrali maluchy i zaprowadzili je do miejscowego ziemianina Richarda de Calne. Na miejscu okazało się, że dzieci posługują się nikomu nie znanym językiem, a dodatkowo mają na sobie tkaniny, których żaden z okolicznych mieszkańców nigdy wcześniej nie widział. Początkowo odmawiały one przyjmowania jakichkolwiek pokarmów, ale z czasem zagrożone śmiercią głodową zaczęły jeść, najpierw tylko strączki zielonej fasoli, a następnie inne normalne potrawy.

Niestety, chłopiec zachorował i po niedługim czasie zmarł. Dziewczynka jednak zaadoptowała się w nowym środowisku, otrzymała imię Agnes, nauczyła się języka angielskiego, a jej zielonawy kolor skóry stopniowo znikał, aż ostatecznie wyglądała jak inni mieszkańcy wioski. Któregoś dnia zapytana, o to skąd przybyła rzekomo opowiedziała, iż w dniu, w którym wraz z bratem zgubili się, wspólnie wypasali bydło w swojej rodzinnej krainie - w Kraju św. Marcina, do której nie dochodzą promienie słońca, a wszyscy mieszkańcy mają zieloną barwę skóry. Owego dnia usłyszeli oni dźwięk dzwonu, poszli więc w kierunku skąd ów dźwięk się wydobywał; ujrzeli promienie słońca, szli ku nim i tak nieświadomie zawędrowali do Woolpit. 

Agnes - według średniowiecznych zapisków - dorosła w wiosce oraz wyszła za mąż, ale dalsze losy jej i jej domniemanego potomstwa nie są znane.

Według Jerome'a Clarka - amerykańskiego pisarza i badacza zjawisk paranormalnych, dzieci mogły zgubić się w pobliskiej kopalni krzemu i błądzić tak długo, aż trafiły na pola Woolpit. Badacz wytłumaczył też ich zielony kolor skóry. Zgodnie z jego wersją dzieci cierpiały na chorobę zwaną blednicą, która mogła być spowodowana między innymi niedożywieniem. Kiedy ich dieta została wzbogacona o niezbędne składniki zielony kolor skóry zanikł.

Poniekąd racjonalne wytłumaczenie tego zdarzenia daje też legenda z sąsiedniego hrabstwa Norfolk. Według niej hrabia z Norfolk miał zostać opiekunem dwóch sierot po zmarłym bracie, dziedziców wielkiego majątku. Mężczyzna chcąc je owego majątku pozbawić otruł dzieci arszenikiem i zakładając, iż nie żyją zostawił w pobliskiej puszczy w Thetford. 
Popiera to fakt, iż zatrucie arszenikiem może powodować chorobę zwaną chlorozą, w czasie której skóra na pewien czas zielenieje, co wyjaśniałoby, dlaczego po pewnym czasie dziewczyna straciła zielony kolor.
Z drugiej jednak strony ogromna większość ludzi, którzy zażyli arszenik umiera.

Kolejne wytłumaczenie jest najbardziej banalne - szyby neolitycznej kopalni krzemienia sięgają od okolic Woolpit aż do wsi Fordham, gdzie znajduje się kościół św. Marcina (dziewczynka wspominała o Kraju św. Marcina). Dzieci mogły pochodzić właśnie stamtąd. Zabłądziły w kopalni i przypadkiem trafiły do Woolpit, gdzie mówiono dialektem znacznie różniącym się od używanego w Fordham. (Rzecz działa się osiemset lat temu w Anglii, gdzie możni posługiwali się językiem francuskim, a plebs nieskodyfikowanym angielskim o niezliczonej liczbie odmian).

Wśród badających sprawę nie brakuje również zwolenników tezy, iż zielonoskóre dzieci były przybyszami z innego wymiaru/świata, które w pewien sposób (być może przypadkowo odkrywając tzw. cienkie miejsce) dostały się do naszego świata. Potwierdzają to  - oprócz zielonego naskórka - ubrania wykonane z nieznanego nikomu materiału, język nie będący żadnym z używanych wówczas w Europie oraz fakt, że dzieci nie potrafiły dokładnie powiedzieć skąd przybyły, a wszystko co udało się od nich dowiedzieć było tajemnicze i mało realne.

Tablica ustawiona na wjeździe do Woolpit

Czy zielone dzieci były przybyszami z innego świata? Czy może jednak byli to zagubieni mieszkańcy którejś z niedalekich osad? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, pamiętać trzeba jednak, iż historia liczy sobie ponad 800 lat, podczas których zapewne była systematycznie wzbogacana o nowe, bardziej intrygujące fakty i wątki.