2021/07/18

Lost Boy Larry. Czy chłopiec poszukiwany w 1973 roku w Nowym Meksyku w ogóle istniał?

7 sierpnia 1973 roku kilku kierowców aut znajdujących się na drogach amerykańskiego stanu Nowy Meksyk w pobliżu miasteczka Albuquerque, usłyszało w swoich CB radiach głos małego chłopca proszącego o ratunek. Chłopiec przedstawił się jako Larry i powiedział, że ma 7 lat. Według jego opowiadań, tego dnia był wraz ze swoim ojcem na polowaniu na króliki, a kiedy byli już w drodze powrotnej i jechali swoją czerwono-białą furgonetką do domu, jego ojciec nagle stracił przytomność i niekontrolowana ciężarówka przewróciła się do wąwozu. Według chłopca, ojciec nie przeżył wypadku, a on sam był ranny i uwięziony w przewróconym samochodzie obok ciała swojego taty. Chłopiec odzywał się przez radio przez kilka kolejnych dni, po czym jego połączenia ustały. Pomimo intensywnych, trwających ponad tydzień poszukiwań, ani małego Larry’ego, ani wraku samochodu, nigdy nie udało się odnaleźć. Sprawa do dziś pozostaje jedną z największych zagadek kryminalnych Nowego Meksyku.
 


7 sierp7 sierpnia 1973 roku, kilku kierowców aut osobowych i ciężarówek, które akurat znajdowały się tego dnia na drogach stanu Nowy Meksyk w okolicach Albuquerque, zaczęło słyszeć w swoich CB radiach niepokojący głos małego chłopca. Nie była to jednak zabawa dziecka, które właśnie znudzone podróżuje ze swoim rodzicem, ale tak jak później to opisali, chaotyczne wołanie o pomoc. 
 
Kilku kierowców, którzy to słyszeli, zaczęło rozmawiać z chłopcem i pytać go o to, co się dzieję. Chłopiec powiedział im wtedy, że ma 7 lat, ma na imię Larry i że dziś wraz ze swoim ojcem wybrał się do lasu na polowanie na króliki. Najbardziej przerażające było jednak to, że kilka godzić wcześniej ulegli oni wypadkowi.  
 
Chłopiec opowiedział, że kiedy byli już w drodze powrotnej i jechali swoją czerwono białą furgonetką do domu, jego ojciec stracił przytomność, upadł na kierownicę i niekontrolowana ciężarówka przewróciła się do wąwozu. Według opowiadań chłopca, ojciec nie przeżył wypadku, a on sam był ranny i uwięziony w przewróconym samochodzie obok ciała swojego taty. 
 
Jeszcze tego samego dnia, kierowcy zawiadomili o tym lokalne biuro szeryfa i sprawą zajął się szef tamtejszego oddziału Martin Vigil. Śledczy rozpoczęli wtedy rozmowy z przerażonych dzieckiem, które w trakcie tych połączeń co kilka sekund ponoć zmieniało stacje w radiu by lepiej słyszeć to co do niego mówiono. Rozmowy te były jednak bardzo chaotyczne i nie przynosiły wielu faktów na temat wypadku czy samego Larry’ego


Od razu po zgłoszeniu kierowców, policja uruchomiła też specjalny zespół poszukiwawczo-ratowniczy. Jedna z jego części szukała miejsca wypadku i chłopca w terenie, druga część natomiast starała się ustalić kim jest 7-letni Larry, by z pomocą jednego z członków jego rodziny ustalić gdzie chłopiec może się znajdować.


Nie mieli oni jednak wielu punktów zaczepienia, gdyż chłopiec, pomimo opisywania miejsca w jakim się znajduje, tego, iż samochód jest czerwony i leży dachem w dół, nie potrafił podać swojej lokalizacji. Ponadto, maluch nie pamiętał też jak się nazywa, gdzie mieszka lub jak ma na imię jego tata bądź inni członkowie rodziny.


W pierwszych dniach poszukiwań, gdy szanse na odnalezienie chłopca były spore, nie uznawano tego jednak za coś dziwnego. Larry miał w końcu tylko 7 lat i był w szoku spowodowanym wypadkiem, co naturalnie mogło spowodować chwilową amnezję.


Jedynym czego poszukujący byli pewni to to, iż mają niewiele czasu. Chłopiec był bowiem ranny i chociaż mówił tylko o zadrapaniach to po wypadku mógł mieć obrażenia wewnętrzne. Ponadto nie miał on ani wody ani jedzenia, a w stanie Nowy Meksyk temperatury w sierpniu dochodzą nawet to 40 stopni celcjusza.


Pierwszego dnia poszukiwań pilot helikoptera, który przeczesywał góry Manzano w Nowym Meksyku wypatrując Larry'ego, nawiązał przez radio w śmigłowcu kontakt z małym chłopcem wzywającym pomocy. Chłopiec ten jednak nazywał siebie Davidem, a nie Larrym i nie był ofiarą wypadku drogowego. Po kilku godzinach definitywnie ustalono, że nie jest to poszukiwany Larry.


Kolejnym tropem była podróżująca rodzina z Missouri, która 11 sierpnia została zgłoszona jako zaginieni. Jednym z członków tej rodziny był też właśnie kilkuletni chłopiec o imieniu Larry. Początkowo wiązano z tym tropem spore nadzieje, jednak rodzina odnalazła się cała i zdrowa.


Przez pierwsze 5 dni poszukiwań, z chłopcem udawało się nawiązywać nieregularne ale dość stałe połączenia, podczas których mały Larry płakał, prosił o pomoc i dramatycznie próbował opisać miejsce w którym się znajduje w przewróconym samochodzie zaklinowany obok ciała swojego ojca. Kilka źródeł mówi nawet że te połączenia były tek dramatyczne, iż śledczy płakali z bezsilności.


12 sierpnia, czyli szóstego dnia poszukiwań, jeden z sierżantów, którzy uczestniczył w poszukiwaniach, twierdził, że rozmawiał z chłopcem tego dnia przez 3 godziny, ale nie mógł nakłonić go do podania żadnych nowych i konkretnych informacji o sobie czy o swojej lokalizacji.


Po tym połączeniu, czyli 7 dni od domniemanego wypadku chłopca, z małym Larry nigdy więcej nie udało nawiązać się żadnego kontaktu, ustalić kim jest, ani znaleźć miejsca wypadku. Policjantom skończyły się już możliwości i 13 sierpnia odwołano poszukiwania w terenie.


Policja stwierdziła wtedy, że nie ma konkretnych dowodów na to, iż Larry w ogóle istnieje. Mówiono tez, że chłopiec, jeśli jego historia jest prawdziwa, mógł umrzeć z powodu wyczerpania lub odniesionych obrażeń.


Po pewnym czasie coraz więcej osób zaczęło uważać, że całe to wydarzenie było zwykłym oszustwem i że w rolę poszkodowanego chłopca wcielał się dla żartu jakiś nastolatek. Ci jednak, którzy rozmawiali z Larrym, przysięgają do dziś, że tak nie było, że emocje i płacz, które usłyszeli od małego Larry'ego, były bez wątpienia prawdziwe. Sprawa znana jako "Lost boy Larry" do dziś pozostaje nierozwiązana – nie wiadomo czy chłopiec przeżył, a także czy w ogóle istniał.


Jeżeli chodzi o możliwe rozwiązania tej sprawy, to jest ich tak naprawdę niewiele i nie są poparte żadnymi dowodami.


Pierwszym z nich jest oczywiście opcja iż Larry istniał, mówił prawdę, ale nie potrafił powiedzieć gdzie się znajduję i przez to samochód, w którym był uwięziony wraz ze swoim ojcem, nigdy nie został odnaleziony. Chociaż szansa na to jest minimalna, to z historii wiemy, że ofiary i ich pojazdy, czasem nawet po kilkudziesięciu latach, odnajdywały się w trudno dostępnych miejscach – w jeziorach, wąwozach czy w gęstych zaroślach. Przy tej opcji jednak bardzo dziwnym jest to, że nikt w okolicy w tamtym okresie nie zgłosił zaginięcia ojca z synem.


Drugą opcją jest oczywiście mistyfikacja. Chłopiec, być może wcale nie nie 7-latek, mógł zwyczajnie robić sobie żarty. Za tym faktem przemawia brak jakichkolwiek efektów poszukiwań i to, że nie podał żadnych informacji o sobie, swojego nazwiska, adresu czy jakichkolwiek danych które pomogłyby go zidentyfikować. Przeciwnicy tej teorii twierdzą jednak, że taka kilkudniowa mistyfikacja to dość duże przedsięwzięcie jak na 7-lata. Należy pamiętać jednak że Larry wcale nie musiał mieć 7 lat, a tylko tak powiedzieć. Przez telefon bądź radio, głos często ulega takim zniekształceniom, że nieraz mamy problem z oceną wieku czy płci osoby po drugiej stronie.


Kolejną opcją, której nie będę rozwijała jest to, że był to głos z zaświatów bądź z równoległego świata.


I ostatnią opcją jest to, że cała ta opowieść to jedynie legenda i takie wydarzenie w ogóle nie miało miejsca.
 
Źródła:
https://newmexi.co/articles/lost-boy-larry-hoax-heartbreak/
https://www.reddit.com/r/UnresolvedMysteries/comments/2tur0c/lost_boy_larry/
https://www.youtube.com/watch?v=jJ6E7bTOk1o&t=0s