2021/10/29

Ręce szaleńca. Smutna historia 5-letniego Italino Iacomelli

16 sierpnia 1925 roku. Tego dnia mały Italino bawił się na chodniku przed swoim domem na ulicach rodzinnego miasta Genoa we Włoszech. Chłopca pilnował wówczas przebywający kilkadziesiąt metrów dalej ojciec i jako iż Genoa była wtedy kilkutysięcznym miasteczkiem, gdzie wszyscy się znali, nikt nie spodziewał się, że dzieciom bawiącym się na dworze może stać się jakakolwiek krzywda.


Tego słonecznego popołudnia Italino bawił się niewielką obręczą, którą podrzucał i łapał. W pewnej chwili podczas jednego z takich manewrów zabawka wylądowała pod nogami dziwnego mężczyzny. Chłopiec, chcąc ją zabrać, podszedł do owego człowieka i wtedy wydarzyła się tragedia.

Mężczyzna, później nazywany Lodovico, chwycił chłopca, uniósł, a następnie rzucił go w dół z kilkumetrowego muru.

Cała sytuacja trwała kilka chwil i ojciec chłopca nie zdążył zareagować. Na miejscy zjawili się medycy, chłopca zabrano do szpitala, a Lodovico został niemal zlinczowany tego wieczora przez mieszkańców Genoi, a później aresztowany, co prawdopoodbnie uratowało jego życie.

5-letni Italino nie miał jednak tyle szczęścia. Chłopiec zmarł w szpitalu kilka godzin później w wyniku odniesionych obrażeń.

Na pogrzebie pięciolatka zebrały się tłumy a pogrążony w rozpaczy ojciec (matka Italino zmarła podczas porodu) zlecił wykonanie na grobie chłopca niezwykłego pomnika. Rzeźbiarz Adolph Lucarini wykonał postać beztroskiego, pogrążonego w zabawie chłopca, za którym z ziemi wyrastają dłonie bezlitosnego mordercy.

Obecnie pomnik, chociaż nieco zapomniany znajduje się na cmentarzu Cimitero Monumentale di Staglieno i przypomina mieszkańcom Genoi o tragedii sprzed ponad stu lat.

Męzczyzna, który rzucił chłopca z muru został uznany za niepoczytalnego i nigdy nie poniósł kary za swój czyn.