Gdy 4 grudnia 1872 roku odnaleziono dryfującą w okolicy portugalskiego wybrzeża Mary Celeste, wszystko na pokładzie było niemal w idealnym porządku. Jak mówią niektóre źródła, na sznurkach suszyły się ubrania, w jednej z kajut znaleziono wpół zjedzone śniadanie, w drugiej zegarek należący do kapitana, co więcej - nietkniętymi pozostały szalupy i cały sprzęt ratunkowy. Ogromnym było więc zdziwienie, gdy okazało się, że na statku nie ma nikogo z kilkunastoosobowej załogi, a to, co się z nią stało do dziś pozostaje jedną z największych zagadek mórz i oceanów.