Czteroletnia Elsie Paroubek miała do pokonania zaledwie 3-minutową drogę ze swojego domu przy Alabany Avenue w Chicago do domu swojej ciotki na Troy Street. Pomimo, iż był jasny poranek i idącą dziewczynkę widziało wtedy kilkoro innych dzieci i uliczny organista, to Elsie do domu ciotki nigdy nie dotarła. Tajemnicze zaginięcie tej czterolatki nie należy dziś do najbardziej znanych spraw kryminalnych. Jednak w kwietniu 1911 roku, czyli gdy wydarzenia, o których mowa miały miejsce, rysopis i historię dziewczynki znali niemal wszyscy mieszkańcy stanu Illinois, a ówczesny gubernator stanu, Charles Deneen apelował na łamach gazet o pomoc w odnalzieniu dziecka. Gdy miesiąc później ciało dziewczynki zostało znalezione w rzece 55 kilomatrów od je domu, ruszyło śledztwo, które pomimo starań detektywów i znalezienia kilku prawdopodobnych sprawców, nigdy nie przyniosło rozwiązania sprawy.
Rodzina Paroubek
Elsie, a właściwie Eliska Parobek urodziła się 1906 roku w Chicago w rodzinie czeskich emigrantów. Jej ojciec Frantisek w 1882 roku wyemigrował jako piętnastolatek z miejscowosci Podhořany w ówczesnych Austro-Węgrach do Ameryki. Po przyjeżdzie do USA osiadlił się on w Chicago i przez pierwsze lata ciezko pracował zdobywając zawód malarza. Po około 10 latach, już jak Frank Paroubek, bo tak zdecydował się zamerykanizować swoje imię i nazwisko, wrócił on na krótko do Czech i tam ożenił się z Karolíną Vojáčkovą. Małżeństwo nie zdecydowalo się jednak pozostać w Austro-Węgrach i już 1895 roku, czyli trzy lata po ślubie, wyjechali oni razem do USA i osiedlili się na przedmieściach Chicago. Tam kupili dość duży dom, Frank pracował jako malarz a Karolina zajmowała się domem i dziećmi, kórych według większości źródeł było dziewięcioro (przy czym troje zmarło w wieku niemowlęcym). Elsie, o której głównie będzie dziś mowa, urodzona w 1906 roku była najmłodszym bądź jednym z młodszych potomków. Co może nie jest zbyt ważne dla tej sprawy, rodzina Paroubek po wyjeżdzie do Stanów Zjednoczonych porzuciła katolicyzm i zostali oni tzw. wolnomyślicielami.
Można więc powiedzieć, że bardzo dobrze mi się powodziło. Udało mi się wyprowadzić ze wschodniej Europy do zamożnego Chickago, tam kupili dom, Frank miał dobrą pracę, a ponadto nie byli tam sami, bo do Chicago przeprowadziło się wielu ich krewnych, między innymi siostra Karoliny, Julia, która wraz ze swoją rodziną mieszkała kilka domów dalej.
Zaginięcie
Takie przeciętne ale dość dobre życie prowadzili oni do 8 kwietnia 1911 roku. Tego dnia bowiem 4-letnia Elsie, czyli jedna z ich najmłodszych córek, wyszła z domu o poranku i oznajmiła swojej mamie, że idzie ciotki Julii aby pobawić się ze swoją kuzykną Josie. Dom Elsie przy 2320 South Albany Avenue i dom jej ciotki przy 2325 S. Troy Street były w linii prostej oddalone od siebie o około 100 metrów, a idąc piesz ulicą pokonanie tego dystansu zajmowało 3 minuty. I z tego co wiemy, po tym jak tego poranka Elsie wyszła ze swojego domu, spotkała ona grupę innych dzieci, które stały na poboczu i słuchały ulicznego organisty. To co wiadomo na pewno, to fakt iż Elsie też zatrzymała się w tym miejscu na chwilę. Ale jeżeli chodzi o to co stało się potem, to są tutaj dwie weresje. Według jednej Elsie szybko znudziła się organistą i poszła w kierunku domu ciotki, gdy inne dzieci nadal słuchały ulicznego grajka. A według drugiej wersji było dokłądnie odwrotnie i to właśnie Elsie miała być tą która najdłużej została przy orgniście gdy reszta dzieci już od niego odeszła. Pewnym jest też fakt iż był to ostani moment kiedy ktokolwiek widział Elsie żywą.
I tak minął prawie cały dzień. W domu Paroubków nie było Elsie, ale wszyscy byli przekonani, że jest ona w swoje kuzynki. Kilka godzin później, matka Elsie, Karolina, udała się do domu swojej siostry, prawdopodobnie po to by właśnie odebrać Elsie, ale wtedy odkryła, że dziewczynka nigdy tego dnia tam się nie pojawiła. Pomimo tego, że dla wększości osób byłoby to bardzo niepokojące, że 4-latka wyszła z domu rano i nigdzie nie można znaleźć od kilku godzin, to matka Elsie uznała, że dziewczynka prawdopodobnie zasiedziała się u innych znajomych i wróci później lub rankiem następnego dnia.
Zupełnie inaczej zachował się Frank, ojciec Elsie, który o 9 wieczorem wrócił z pracy i niemal od razu zgłosił zaginięcie córki na policję. Policjanci jednak, co wydaje się dziś niewiarygodne, podzielali zdanie matki i doradzili by poczekać do rana gdyż być może dzewczynka wtedy zjawi się w domu. Czego można się domyślać, Elsie nie pojawiła się w domu na ranem i wtedy jej zaginięciem oficjalnie zaczęli zajmować się policyjnii detektywi.
Śledztwo
Śledztwo ruszyło dzień po zaginięciu dziewczynki, czyli 9 kwietnia 1911 roku. I tak jak czasem się zdarza, że niektóre sprawy zaginięć lub morderstw stają się bardzo popularne w mediach i cała społeczność jest oburzona, to dokłądnie tak samo stało się w przypadku zaginięcia Elsie. W akcje poszukiwawczą zaangażowani byli mieszkańcy dzielnicy, a lokalne gazety już pierszego dnia wydały komunikat o zaginięciu dziecka wraz z rysopisem według którego dziewczynak była szczupłej budowy ciała, miała długie jasne włosy, a w dniu zaginięcia ubrana była w czerwoną sukienkę i kokardę wpiętą we włosy.
Elsie szukano na początku w okolicach jej domu, czyli tam gdzie zaginęła. Policjanci odpytywali mieszkańców i dzieci, któe tego dnia bawiły się na dworze. A dodatkowo, już wtedy zakładano czarny scenariusz i przeszukiwano także kanały melioracyjne odprowadzające nadmiar wody z miasta. Niestety pierwsze godziny śledztwa nie przyniosły żadnych efeków.
Ojciec dziewczynki, który wraz z policją szukał swojej córki dosłownie dniem i nocą, za pomoc w jej odnalezieniu zaoferował nagrodę pienieżną którą były oszczędności jego zycia, a ówczesny Gubernator stanu Illinois Charles Deneen poprosił wszystkich mieszkańców aby zgłaszali gdy mają jakiekolwiek podejrzenia iż widzieli Elsie Paroubek.
Dużą rolę w tej sprawie, jak już powiedziałam wcześniej, odgrywała też prasa. Doszło nawet do tego, ze dziennikarze prowadzili swoje własne śledztwo i przesłuchania. W wyniku właśnie takich działań znaleziono nastoletniego chłopca imieniem John Jirowski, który powiedział, najpierw dziennikarzom a potem detektywom, że 8 kwietnia, czyli w dniu zaginięcia Elsie, widział na Troy Street niedaleko domu ciotki dziewczynki, cygański tabor a w nim kobietę trzymającą jakąś dziewczynkę. I po tym jednym zeznaniu niepopartym żadnymi dowodami rzeczowymi, zarówno policja jaki i rodzina i wszyscy wolontariusze poszukujący dzewczynki, zupełnie porzucili jakiekolwiek inne tropy i skupili się wyłącznie na przeszukiwaniu taborów społeczności romskiej.
Dodatkowo, coraz więcej polityków i organiacji (m.in. skupiających Chechów lub Polaków w Ameryce) zaczęło oferować nagrody pieniężne za pomoc w znalezieniu porywacza lub mordercy Elsie. Doprowadziło to do tego, że kierowani uprzedzeniami wobec spełeczności cygańskiej ludzie z całego stanu Illinois masowo zgłaszali iż widzieli tabor cygański a w nim dziewczynkę która miała jaśniejszą skórę i być może jest szansa, iż była to Elsie. Takich zgłoszeń przez około 4 tygodnie poszukiwań napłynęło ponad sto. W wyniku tego, cygańskie wędrowne społeczności były ścigane przez detektywów i przeszukiwane. W sumie przeszukano aż 25 romskich taborów. I za każdymm razem albo nie znajdywano tam żadnej kilkuletniej dziewczynki, albo znajdywano dziewczynkę, która należała do rodziny a miała zwyczajnie jaśnejszą skórę i włosy.
Tutaj też wiele źródeł zaznacza, że ogromną niechęcią do Romów cechował się ojecie Elsie, Frank Paroubek. I nawet gdy te poszukiwania ukierunkowane wyłącznie na Romów nie przynosiły efaktów, to on i tak był pewien, że to właśnie cyganie porwali jego córkę.
Dodatkwo, tym, co wspierało hipotezę o porwaniu była inna sprawa która miała miejsce w tym samym stanie ale 4 lata wcześniej. Wówczas kilkuletnia biała dziewczynka Lillian Wulff została porwana przez Cyganów i przez sześć dni była zmuszana do żebrania na ulicy. Tę dziewczynkę szczęśliwie udało się wóczas szybko odnaleźć całą i zdrową. Nie zatrzymano jednak jej porywaczy. I sama Liliana, w 1911 roku będąca już nastolatką, również pomagała w przeszukiwaniu taborów w nadziei, że być może rozpozna ona swoich porywaczy i tym samym doprowadzi śledczych do Elsie. Tak się jednak nie stało.
Takie poszukiwania trwały niemal równy miesiąc – od 8 kwietnia, czyli od dnia zaginięcia Elsie, do 9 maja, gdy to w sprawie nastąpił smutny przełom. Podsumowująć, Elsie najpierw szukano w okolicy domu a potem skupiono się praktycznie wyłącznie na przeszukiwaniu społęczności romskich. Zaangażywoanych w to było mnóstwo detektywów z całego stanu, również tacy którzy mówili w obych językach aby mieć pewność, że każdy podejrzany zostanie przesłuchany. W trakcie tych czterech tygodni, coraz więcje polittyków i prywatnych ludzi oferowało także nagrody za pomoc w ustaleniu losu Elsie. A wszystko to na łamach lokalnych gazet relecjonowała prasa. Dochodziło nawet do takich dość dziwnych sytuacji, gdzie Frank nazywany był Johnem and Karolina, Mary – a to proawodpowobnie dlatego aby społeczeństwo Illinois bardziej utożsamiało się z rodziną Paroubek.
Podczas jedego z pierwszych dni po zaginięciu, w domu Paroubków miała miejsce dość dziwna sytuacja. Ojciec Frank dostał list od rzekomych porywaczy dziewczynki. Nie był to jednak list z żądaniem okupu ale mający na celu poinformowanie rodziny iż Elsie została zabrana przez osobę, która nienawidzi Franka. Treść tego listu tak bardzo oburzyła ojca dziewczynki, iż …spalił on go w piecu. O tym liście dowiedzieli się śledczy – oczywiscie było już niemożłiwym aby ten list ozdywkać – ale a jakiegoś powodu nie byli zainteresowani zbadaniem tego wątku. Po jakimś czasie dopiero detektywi zaczeli sprawdzać przeszłość rodziny Paroubek, ale stwierdzono wtedy że nie mieli oni żadnych poważnych wrogów czy długów.
Przełom w śledztwie
9 maja, czyli mieisiąc po zaginięciu Elsie, w sprawie nastąpił przełom. Tego dnia inżynier George Sally wraz z kilkoma wpółpracwnikami, wykonując prace przy elektrownii w mieście Lockport oddalonym o około 55 kilometrów od miejsca zaginięcia Else, zobaczył coś unoszącego się na wodzie w rowie melioracyjnym. Na początku wszyscy myśleli, że to po prostu kłoda lub martwe zwierze. Ale gdy obiekt zczął się do nich zbliżać, mężczyźni wsiędli na łódkę aby podpłynąć bliżej, zobaczyć czym jest obiekt i nie musieć się już dłużej nad nim zastanawiać. I gdy podpłynęli bliżej, ich oczom ukazał się koszmarny widok. W kanale dryfowało ciało kilkuletniego dziecka. Ci meżczyźni wtedy zabrali ciało i dopłynęli z nim do brzegu. I jako że sprawa zaginięcia Elsie Paroubek, jej rysopis i okoliczności w jakich zaginęła, dzięki dziennikarzom były znane prawie każdemu mieszkańcowi stanu Illionis, to inżynierowie jak tylko zobaczyli topielca, stwierdzili że pradwobodobnie jest to poszukiwana od miesięca dziewczynka i natychmiast wezwali policję.
Przybyły na miejsce szeryf John McWeeny wstępnie potwierdził te przypuszczenia i ciało zostało zabrane do prosektorium. Tam jeszcze tego samego dnia przybył tam ojciec Elsie, ale nie potrafił on stwierdzić, czy jest to jego córka. Więc nastepnego dnia rano do zakładu zabrano też matkę Elsie, Karolinę. Ta kobieta już wiedziałą, że w kanale została znaleziona matrwa dzieczynka, która wiekiem i ubiorem przypomina jej córkę, więc Karolina była w bardzo złym stanie psychicznym i kilka godzin zajęło jej to by zebrać się na odwagę i zobaczyć ciało. Gdy jednak zobaczyła twarz dziewczynki, rzuciła się aby ją przytulić i niestaty z bólem stweirdziła, że zwłoki należą do Elsie.
Zaraz potem zarzączono wykonanie autopsji, w wyniku której stwierdzono iż:
Ciało elsie było w wodzie przez około 3-4 tygodnie, przez co można zakłądać, że dziewczynka zginęłą na krótko po swoim zniknięciu, najpradwopodobniej tego samego dnia lub dzień później
Elsie miałą na sobie te same ubrania w jakich zaginęła. Nie ma jednak infromacji czy miała na sobie wszystki ubrania, w jakim były one stanie, czy miały jakieś rozdarcia, zabrudzenia i tak dalej.
Stwierdzono też że Elsie nie zginęła przez utonięcie, gdyż w jej płócach nie było wody. Prawdopodobnie też została ona uduszona poprzez np. zasłonięcie jej ust i nosa dłonią.
Dodatkowo, Elsie miała też dużą ranę ciętą u dołu twarzy, ale jej ciało nie nosiło żadnych innych oznak przemocy fizycznej
Ze względu na stopień rozkładu ciała nie udało się potwierdzic lub wykluczyć czy motyw zbrodni mógł mieć podłoże seksualne
Detektywi i sądowi lekarze sprzeczali się prze jakiś czas o to czy śmierć Elsie była wypadkiem czy została ona przez kogoś pozbawiona życia. W końcu jednak ważąc te wszystkie dowody i obrażenia ciała, zdecydowano przyjść opcję, iż było morderstwo i śledztwo mające na celu znalezienie sprawcy ruszyło od nowa.
Pogrzeb Elsie odbył się 12 maja, uczestniczyło w nim od 2 do 5 tysięcy osób, było tam też mnóstwo dziennikarzy i detektywi prowadzący sprawę. Jako iż Parobkowie nie należeli do żadnego kościoła, mowę pogrzebową w domu rodziny wygłosił czaski pisarz i edytor lokalnej gazety Jaromír Pšenka.
Podejrzani
Pierwszym podejrzanym był wędrowny handlarz i samotinik o imieniu Joseph Konesti. Mężczyzna ten mieszkał w wynajmowanej szopie niedaleko kanału melioracyjnego około 2 kilkemtry od domu Porobków. Często podobno widywano go w okolicy domu Elsie. I 9 maja, czyli w dniu kiedy znaleziono ciało dziewczynki, włąściciel szopy w której rezydował Jospeh Konesti złożył skargę na policję, iż jego lokotor podejrzanie się zachowuje i przyprowadza do swojego szałasu dzieci. Policja przyjechała w to miejsce, zaczęła przeszukiwanie i w pobliżu szopy detektywi znaleźli wykopany dół a w nim lniany worek, a ponadto w domu, który czasem też określany jest szałasem, znaleziono zieloną kokardkę do wpinania we włosy. Podobną lub nawet taką samą kokardkę miała miec na sobie też Elsie. Ten trop wydawał sie bardzo obicujący. I wielu śledczych było przekonanych że jest to prowdopodobnie sprawca. Jednak już jeden dzień po odkryciu zwłok Elsie, Joseph Konesti został znaleziony martwy po tym jak popełnił samobójstwo rzucając się pod pociąg. I po tym wydarzeniu, w imię zasady iż zmarłego nie można oskarżyć, wątek ten, pomimo iż do dziś jest jednym z najbardziej proadopodobnych, zamknięto a sprawcy szukano dalej.
Kolejnym tropem było ciało znalezione 13 maja, czyli 4 dni po znalezieniu ciała Elsie, w kanale w mieście Willow Springs około 30 kilometrów od Lockport. Ciało należało do meżczyzny w średnim wieku. Był on dobrze ubrany, nie miał jednak przy sobie żadnego dowodu torzsamości a jedynie kartkę z katolicką modlitwą w języku polskim i napisem „Sig. Hoff”. Detektywi sądzili, że ten człowiek również mógł mieć jakiś związek ze śmiercią Elsie. Podobno w tym samym czasie śledczy otrzymali też anonimowy list. Autor opisał w nim, że widział małą dziewczynkę idącą kanałem z młodym mężczyzną w dniu zniknięcia Elsie.
I te tropy, czyli anonimowe zwłoki meżczyny i kolejny tajemniczy list, również próbowano badać, ale nie przyniosło to żadnych nowych informacji. Nie znalazłąm też informacji, czy te zwłoki mężcyzny, który być może był Polakiem, kiedykolwiek udało się zidentyfikować.
Trzecią kolejną osobą którą interwsowała się policja był kolejny samotnik mieszkajacy w szałsie w lesie, tzw. Mr Kinsella. Podobno, gdy policja przyszła do jego szałasu aby go jedynie przepytać, czy cos wie o sprawie lub czy cokolwiek widział, ten uciekł do lasu. I nie mam też informacji, czy później do odnaleziono i okazało się, że nie ma podstaw by uważać do za podjerzanego, czy ten człowiek uciekł i nigdy już nigdy już nie był widziany. Niemniej jednak ten trop nie neleży tutaj do najważniejszych i szybko został porzucony.
Prawie tydzień po odnalezieniu ciałą Elsie pojawił się kolejny trop. 15 maja ojciec Elsie rozmawiał podobno z meżcyzną, który widział jego córkę w dniu zaginięciu a obk niej miała znajdować się grupa Cygan. I chociaż detektywi już dośc sceptycznie podchodzli do wszelkich oskarżeń dotyczących taborów romskich, to ten trop postanowili jednak sprawdzić. I w wyniku śledztwa nie znaleziono nikogo kto mógły potwierdzić iż Elsie była tego dnia w pobliżu grupy Romów, nie znaleziono także domniemangego meżczyzny, który Frankowi miał tych informacji udzielić.
Zakończenie śledztwa
Choć śledztwo prowadzone było bardzo skrupulatnie, mordercy Elsie Paroubek nigdy nie odnaleziono. I obecnie po ponad 120 latach szans na wyjaśnienie tej sprawy praktycznie nie ma. Do tego że ta sprawa nigdy nie została wyjaśniona, bez wątpienia przyczyniło się to, iż nie mając praktycznie żadnych dowodów, poszukiwania skupiły się wyłącznie na sprawdzaniu społeczności Romskiej. Podczas niemal całych 4 tygodni poszukiwań ojciec ale również i policja byli zypełnie skupieni na jednym wątku, nie szukajac innych sprawców ani śladów Elsie.
Wiele osób zastanawia też to dlaczego dwóch tzw. dziwaków mieszkajacych w szałasach nie zostało przepytaych wcześniej niż dopiero po znalezieniu ciała Elsie. Być może gdyby sprawdzono ich pierwszego dnia po zagnięciu, byłaby szansa na odnalezienie dziewczynki
Teorie które pojawiły się po latach
W sprawie morderstwa Elsie Paroubek pojawiły się także teorie, które nie były brane przez śledczych wtedy gdy sprawa była świeża, ale pojawiły się dopiero po jakimś czasie.
Pierwszą z nich jest toeria według której Elsie tego feralnego poranka pojawiła się w domu swojej ciotki, a tam doszło do jakiego nieszcześliwego wypadku w wyniku którego dziewczynak zmarła. I oczywiście według tej teorii to właśnie ciotaka Elsie wraz z meżem mieliby pozbyć się ciała. Ta teoria jest jednak mało prawdopdobna, Julia Trampota nigdy nie zachowywałą się podejrzanie. Nigdy też nie wspomniano iż udała się w jakąś podróż czy wycieczkę podczas której mogłaby ukryć ciało. I tak jak dorosli mogliby kłamać, to tak w domu ciotki Elsie tego poranak przebywały też jej kilkuletnie dzieci, którym byłoby raczej cieżko trzymać taką tajemnicę będąc przesłuchiwanym przez śledczych, a jak wiemy policja z Chicago w tej sprawie przesłuchiwała też dzieci.
Drugą opcją jest to iż za zniknięcie i śmierć Elsie odpowiada uliczny organista. Ten meżczyzna oficjalnie był jedną z ostanich lub ostatnią osobą która widziałą Elsie żywą. Z jakiegoś jednak powodu nieznane jest jednak nawet jego nazwisko. Nie wiadomo czy policja wówczas przesłuchała go i uznała, że nie ma nic wspólnego ze sprawą czy jest to po prostu kolejne zaniedbanie. Mimo wszystko ten człowiek wydaje się podejzany chociaż by z powodu faktu iż był ostanim dorosłym który wiział Elsie.
Ostania już teoria jest bardzo zadziewiająca i pojawiła się dopiero w 1973 roku. Wtedy bowiem zmarł pisarz Henry Darger. Pisarz ten, niezbyt znany w Polsce, zasłynął głównie ze swoich opowieści o dzieciach, a szczególnie małych dziewczynkach które rotowały świat. Po śmierci Henrego Dangera w jego domu odkryto zbiór zdjęć małych dziewczynek które wycięte były z gazet i na tych zdjeciach Danger prawdopodobnie bazował wygląd postaci ze swoich opowieści. W tym zbiorze było też zdjęcie Elsie Paroubek, które poodbno było ulubionym zdjęciem pisarza i przechowywał je on przez ponad 50 lat. Zdjęcie to, widzicie je zresztą teraz na ekranie, wygądało dość upiornie. A ma to też takie powiazanie ze sprawą Elsie, że pisarz ten urodził się w Chicago i w 1911 roku czyli wtedy kiedy zaginęla Elsie miał 19 lat i mieszkał w domu kilka kilometów od domu rodziny Paroubek.
Choć oficjalnie mordercy Elsie nigdy nie znaleziono, to dla wielu osób najbardziej prawdopodobnym sprawcom jest Joseph Konesti, czyli handlarz wlóczenga, w kótrego szałasie znaleziono dziewczęcą kokardę i który popełnił samobójstwo dzień po odnalezieniu ciała Elsie.
https://www.youtube.com/watch?v=bEeKWjgMJD8
https://www.americanhauntingsink.com/gypsies
https://en.wikipedia.org/wiki/Elsie_Paroubek