Elisa Lam w windzie Hotelu Cecil |
Okoliczności sprawy
Elisa Lam urodziła się w 1991 roku w Vancouver w Kanadzie. Była córką imigrantów, którzy przybyli do Kanady z Hongkongu by otworzyć restaurację na przedmieściach Burnaby. Dziewczyna prowadziła spokojne życie, często pomagała w prowadzeniu rodzinnego interesu, nie miała wrogów, studiowała także na uniwersytecie w Kolumbii Brytyjskiej.
W styczniu 2013 roku wybrała się na samotną wycieczkę do Kalifornii, którą na swoim blogu nazwała West Coast Tour. W trakcie kilkunastodniowego wyjazdu miała zatrzymać się w San Diego, Los Angeles, Santa Cruz, San Francisco i być może w San Luis Obispo. Podróżowała sama, głównie pociągami Amtrak i autobusami międzymiastowymi, a każdy swój krok - jak miała w zwyczaju - dokumentowała na portalach społecznościowych.
Zniknięcie i poszukiwania
31 stycznia był dniem, w którym Elisa miała opuścić Hotel Cecil, w którym była zameldowana od kilku dni. Pomimo, że robiła to codziennie, tego dnia nie skontaktowała się z pozostająca w Kolumbii Brytyjskiej rodziną. Z racji, iż nie oddała kluczy, nie poinformowała recepcji o ewentualnej zmianie planów oraz - co najgorsze - ciągle nie odezwała się do rodziny, następnego dnia o jej zniknięciu powiadomiona została policja.
Niebawem po zgłoszeniu przeszukano hotel. Do pomocy zabrano również psy policyjne, które szukały tropu Elisy w całym budynku, również na dachu. Rodzina przyleciała do Los Angeles z Kanady by pomóc w poszukiwaniach. Recepcjoniści i pracownicy pobliskiej biblioteki zeznali, że widywali ją samą, gdy wychodziła z hotelu lub kupowała pamiątki, nikt jednak nie widział jej 31 stycznia. Kilkadziesiąt pierwszych godzin, które uważane są za najważniejsze w podobnych poszukiwaniach, nie przyniosło żadnego wyjaśnienia. Elisa Lam została uznana z zaginioną.
6 lutego, tydzień po zaginięciu policja w Los Angeles nie poczyniła jakichkolwiek postępów w poszukiwaniach i w związku z tym uznała, że potrzebnym będzie opublikowanie wizerunku dziewczyny w lokalnych mediach. Sprawą jednak zainteresowała się telewizja, co sprawiło że o zaginięciu w kilka godzin dowiedziała się cała Ameryka.
Zdjęcie Elisy Lam upowszechnione przez policję |
Nagranie
14 lutego, ciągle nie natrafiając na jakikolwiek trop, śledczy udostępnili najbardziej szokujący dowód w sprawie - film pochodzący z kamer monitoringu umieszczonych w windzie hotelu, na którym widać Elisę Lam prawdopodobnie na kilka godzin lub minut przed śmiercią. Nagranie trwa dwie i pół minuty, kamera ulokowana jednym z tyłu windy, dzięki czemu nagrywa jej wnętrze oraz niewielki fragment korytarza. Obraz jest niewyraźny, nie da się z niego odczytać daty i czasu wykonania zdjęć, spotkać można się za to z twierdzeniem, iż w którymś momencie w środku nagrania jego fragment został wycięty lecz oficjalnie nic o tym nie wiadomo.
Krótki film obejrzany został przez miliony osób na całym świecie. To, co na nim widać wielu określa jako przerażające. Elisa Lam wchodzi do windy, wciska wszystkie przyciski, tak by drzwi otwierały się na każdym piętrze, one jednak niespodziewanie się psują. Widocznie przestraszona czymś znajdującym się na zewnątrz dziewczyna kilka razy wychyla się bądź wychodzi z windy, po czym wraca, zatyka uszy, staje w kącie i znów wciska wszystkie guziki, co w dalszym ciągu nie powoduje zamknięcie się drzwi. Niektórzy twierdzą, że po ponownym wejściu do windy oczy dziewczyny stają się zupełnie czarne oraz zmieniają się jej dłonie. Po około dwóch i pół minuty Lam definitywnie opuszcza windę, która znów zaczyna normalnie działać.
Odnalezienie ciała
Choć poszukiwania zaginionej ciągle trwały, hotel w żaden sposób nie zmienił swojej działalności. W pokojach mieszkali coraz to nowi goście, którzy częściej niż zwykle skarżyli się na niskie ciśnienie wody, a czasem nawet na jej niecodzienny kolor i zapach. Pracownicy Hotelu Cecil rozpoczęli własne śledztwo w celu odkrycia co powoduje owy dziwny stan wody. Rankiem 19 lutego jeden z nich udał się na dach budynku. W jednym ze znajdujących się tam czterech prawie dwumetrowych zbiorników wodnych znajdowało się ciało młodej dziewczyny. Była to Elisa Lam.
Zwłoki wyciągnięto z pomocą straży pożarnej, gdyż jedyny otwór do zbiornika był zbyt mały by bez problemu przeszedł przez niego człowiek. Dwaj patolodzy Jason Tovar i Yulai Wang po wykonaniu sekcji, stwierdzili, że w sprawę śmierci Elisy Lam nie zamieszane są osoby trzecie. W dniu 21 lutego biuro koronera hrabstwa Los Angeles poinformowało, iż zgon młodej kobiety nastąpił w wyniku przypadkowego utonięcia, a istotnym czynnikiem wpływającym na to była choroba afektywna dwubiegunowa, na którą od dawna cierpiała Elisa, ale dzięki odpowiedniemu leczeniu nie dawała ona o sobie znać - według śledczych - aż do końca stycznia 2013 roku.
Kontrowersje, nierozwikłane fakty i mroczna historia Hotelu Cecil
Choć oficjalnie sprawa została zamknięta w kilka miesięcy po śmierci Elisy Lam, nadal wzbudza wiele wątpliwości. Wszystkie dziwne i zaskakujące fakty i dowody w sprawie, zostały przez śledczych wytłumaczone chorobą psychiczna ofiary lub działaniem leków, których nie wykryto w jej organizmie ze względu na stopień rozkładu ciała. Nie wszyscy jednak chcą w to uwierzyć. Ostatnie godziny życia dziewczyny nadal owiane są tajemnicą. Czy to, czego bała się będą w windzie rzeczywiście, jak oficjalnie przyjęto, było tylko chorobowym urojeniem lub frustracją spowodowaną chwilową awarią mechanizmów czy może jednak bała się czyhającego na zewnątrz napastnika, który niedługo później dokonał zbrodni doskonałej nie pozostawiając po sobie ani jednego śladu?
Śledczy ustalili jak zmarła Lam, ale nie odpowiedzieli na pytanie, w jaki sposób dostała się do zbiornika. Po pierwsze - drzwi i schody prowadzące na dach hotelu były zablokowane, otworzyć mógł je jedynie personel posiadający kody dostępu i klucze, a wszelkie inne próby dostania się na najwyższą kondygnację rzekomo wywołałyby alarm. Choć hotel posiadał drogę ewakuacyjną, dzięki której omijając zabezpieczenia można dostać się na dach, większość gości, w tym prawdopodobnie i Elisa, nie miało o niej pojęcia. Oprócz kwestii, jak dziewczyna znalazła się na dachu, nasuwa się również pytanie, jak dostała się do zakrytego ciężkim wiekiem dwumetrowego zbiornika umieszczonego na betonowym bloku.
Rodzina twierdzi, że Elisa Lam nigdy nie chciała popełnić samobójstwa, gdyż nie miała ku temu jakiegokolwiek powodu, a choroba psychiczna, na którą cierpiała nie była w ogóle odczuwalna w codziennym życiu. Jednym z niewielu tropów jest fakt, że dziewczyna na kilka dni przed śmiercią powiedziała znajomym, że czuje się śledzona i zaszczuta. Nie wiadomo jednak czy odczucia te miały jakiekolwiek realne podłoże, śledczy z braku dowodów uznali je za wymysł.
Nierozwiązanymi pozostają także fakty, iż telefon Lam nie został znaleziony ani przy ciele ofiary ani w jej pokoju hotelowym, a jej blog był aktualizowany także po jej śmierci. Oficjalnie przyjęto, iż urządzenie zostało skradzione przez przypadkową osobę w pewnym momencie pomiędzy zgonem Elisy a odnalezieniem jej zwłok. Aktualizacje bloga natomiast odbywały się dzięki opcji Kolejka lub hakerom.
Sprawa zagadkowej śmierci turystki spowodowała, że światło dzienne znów ujrzała zapomniana, mroczna historia Hotelu Cecil (obecnie przemianowany na Stay on Main). Wybudowany w 1924 roku budynek był m.in. miejscem pobytu seryjnego zabójcy oraz kilku morderstw.
Hotel Cecil |
Część brudnej historii hotelu, to historie dwóch seryjnych morderców - Richarda Ramireza i Jacka Unterwegera. Oczekujący na egzekucję w celi śmierci, Ramirez, nazywany „Nightstalker” mieszkał w hotelu Cecil w 1985 roku, w pokoju na najwyższym piętrze. Płacił 14 dolarów za noc. W budynku pełnym nieznanych sobie osób, pozostawał anonimowy, gdy dopuścił się zabójstw 13 kobiet. Richard Schave powiedział: „Potem wrzucał swoje zakrwawione ubrania do śmietnika pod koniec pracowitego wieczora i wracał tylnym wejściem”.
Jack Unterweger był dziennikarzem opisującym przestępczość w Los Angeles dla austriackiego magazynu w 1991 roku. „Uważamy, że mieszkał w hotelu Cecil, aby uczcić dokonania Ramireza”, powiedział Schave. Jest on oskarżony o zabicie trzech prostytutek w Los Angeles, gdy był gościem w Cecil.
W latach 50-tych i 60-tych Cecil hotel był znany jako miejsce, skąd ludzie lubili wyskoczyć z okna, aby popełnić samobójstwo.
Helen Gurnee, po 50-tce, wyskoczyła z siódmego piętra, lądując na markizie hotelowej 22 października 1954 roku. Julia Moore skoczyła z okna pokoju na ósmym piętrze 11 lutego 1962 roku. Pauline Otton, 27 lat, wyskoczyła z dziewiątego piętra po kłótni ze swym mężem, z którym była w separacji, 12 października 1962 roku. Otton wylądowała na George’u Gianinnim, lat 65, który spacerował po trotuarze, ok. 90 metrów poniżej. Oboje zginęli na miejscu.Było również zabójstwo jednego z mieszkańców. „Pigeon Goldie” Osgood, emerytowany operator telefoniczny, znany ze swej pasji do hodowli gołębi w pobliskim parku, został znaleziony martwy w swoim splądrowanym pokoju 4 czerwca 1964 roku. Został pchnięty nożem, uduszony i zgwałcony. Zbrodnia pozostaje nadal nierozwiązana
- Las Vegas Guardian Express, Elisa Lam, Morbid History Of Two Serial Killers Unfolds At “Cecil Hotel
Czy Elisa Lam rzeczywiście była ofiarą przypadkowego utonięcia? To najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie. Choć cała sprawa obfituje w zagadki oraz tajemnicze i nie do końca wyjaśnione zdarzenia, warto pamiętać, że oprócz opublikowanych dowodów, śledczy dysponują jeszcze takimi, do których opinia publiczna nie ma dostępu, a które być może były kluczowe dla rozwiązania tego śledztwa.
Źródła:
http://www.historicmysteries.com/what-happened-to-elisa-lam/
http://www.punchnels.com/features/what-happened-to-elisa-lam/
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/tajemnica-elisy-lam-2013-10
https://en.wikipedia.org/wiki/Death_of_Elisa_Lam#Litigation