19-pokojowy dom rodziny Listw Westfield w New Jersey |
Ciała, każde leżące na przesiąkniętym krwią śpiworze, równiutko ułożone jedno tuż przy drugim zidentyfikowano jako Helenę List i jej troje dzieci. Wszyscy zostali zastrzeleni z niewielkiej odległości. Policjanci zauważyli krwawy ślad na podłodze wskazujący, że uśmiercono ich w kuchni, a potem zaciągnięto do pokoju balowego. W kuchni funkcjonariusze znaleźli torby pełne zakrwawionych papierowych ręczników i przesiąkniętą krwią szczotkę dowody, że morderca chciał usunąć ślady zbrodni. Policjanci przeszukali pozostałe pomieszczenia domu. Na trzecim piętrze odkryli piąte ciało zwłoki 84-letniej Almy List, zabitej strzałem w głowę. W holu policja znalazła dwa pistolety i list zaadresowany do pastora miejscowego kościoła, do którego uczęszczała rodzina List'ów: Wiem, że to co zrobiłem jest złe.[...] Z pewnością wielu ludzi będzie się dziwić, jak ktoś mógłby zrobić coś tak okropnego.[...] Matka jest w korytarzu na strychu. Była zbyt ciężka, żeby ją przenieść. List zawierał wyznanie i wytłumaczenie popełnionej zbrodni, a podpisał się pod nim John List.
Morderca najpierw postrzelił w głowę swoją żonę, następnie wszedł po schodach swojej 19-pokojowej posiadłości do mieszkania na strychu, które zajmowała jego 84-letnia matka i zastrzelił także ją. Następnie zaczekał cierpliwie, aż dwójka dzieci Patricia i Frederick wrócą ze szkoły, by kolejno pozbawić ich życia strzałem w tył głowy. Po dokonaniu czterech morderstw, John List przygotował zjadł lunch, wsiadł w samochód i pojechał do banku, gdzie zamknął wszystkie należące do niego konta. Zdążył również pojechać do liceum swojego najstarszego syna Johna i obejrzeć, jak gra w piłkę nożną na boisku. Po skończonej grze zabrał syna do domu i zastrzelił. Agonia chłopca trwała długo. Strzały, w sumie dziesięć, padały do momentu, gdy List upewnił się, że dziecko nie żyje. [...]John jest poraniony najbardziej, bo wydawało się, że ciągle walczy.
W liście znalezionym później na jego biurku wyjaśnił, że widział w swoim życiu zbyt wiele zła i nie mógł pozwolić, żeby jego rodzina żyła na takim świecie. Tłumaczył sobie, że mordując swoich bliskich zapewni im miejsce w niebie. Mężczyzna stracił też niedawno dobrze płatną pracę w banku i borykał się z poważnymi problemami finansowymi. Dręczyły go także inne sprawy. Jako pobożny chrześcijanin, List uznał, że jego najbliżsi odchodzą od religijnego trybu życia. Podejrzewał, że niedługo przestaną chodzić do kościoła. Nie akceptował entuzjazmu, z jakim córka podchodziła do zamiaru robienia kariery aktorskiej uznawał tę profesję za niemoralną. List doszedł do wniosku, że tylko w jeden sposób może ocalić dusze członków swojej rodziny: [...] Przynajmniej mam pewność, że wszyscy poszli do nieba.
Rodzina List na krótko przed tragedią |
Włączył radio na stację religijną i wyciął swoją postać z każdego rodzinnego zdjęcia
Po wymordowaniu rodziny List wymknął się niepostrzeżenie. Zanim opuścił dom posprzątał pobieżnie miejsca zbrodni, włączył światła, włączył radio na stację religijną i wyciął swoją postać z każdego rodzinnego zdjęcia, jakie znajdowało się w domu. Zbrodnia Lista pozostała nieodkryta przez prawie miesiąc. John zadbał o to, aby nikogo nie zdziwiło znikniecie całej rodziny. Poinformował szkolę, że zabiera dzieci do krewnych na parę tygodni. Wstrzymał też dostawy prasy i mleka do domu. Sąsiedzi zauważyli, że w domu Listów stale paliły się światła, lecz nigdy nie widzieli nikogo zajmującego się domem. Gdy światła zaczęły się przepalać postanowili powiadomić policję.
Dzień po dokonanej zbrodni, List porzucił samochód na lotnisku JFK w Nowym Jorku. Na bilecie parkingowym widniała data 10 listopada. Nic nie wskazywało jednak na to, że wsiadł do samolotu. Policja i FBI rozpoczęły poszukiwania na całym świecie, ale bez rezultatu. Choć najczęściej zdarza się, że osoba mordująca swoich bliskich niedługo później popełnia samobójstwo, to ciała Johna nigdy nie odnaleziono. Sprawa pozostała więc otwarta na wiele kolejnych lat.
18 lat później
Sprawa pozostawała nierozwiązana przez ponad 17 lat, do momentu, gdy 1 czerwca 1989 roku kobieta mieszkająca w Denver w Kolorado obejrzała odcinek popularnego programu America's Most Wanted poświęcony morderstwie na rodzinie List. W programie pokazano rzeźbę postarzonej twarzy Johna Lista. Popiersie do złudzenia przypominało jej sąsiada, Roberta Clarke'a, który jakiś czas temu przeniósł się do Wirginii. Podążając tym tropem, agenci FBI natrafili na mężczyznę nazywającego siebie Robert Clarke. Po osiemnastu latach były to ostatnie dni Johna List'a na wolności. Kiedy agenci przyszli po niego twierdził, że nie jest Johnem List'em. Miał jednak bliznę na szyi, a odciski palców zgadzały się z zostawionymi przez mordercę. Na tej podstawie dowiedziono, że Robert Clarke i John List to ta sama osoba.
John List w chwili zatrzymania i jego popiersie opublikowane w programie telewizyjnym |
Proces i wyrok
List stwierdził, że zabił swoją rodzinę, ponieważ stał na skraju bankructwa. Stracił pracę na jakiś czas przed morderstwem, jednak wstydził się do tego przyznać i spędzał dnie siedząc na dworcu kolejowym i czytając gazety. W tajemnicy nienawidził swojej żony, która popadła w alkoholizm i zmagała się z problemami psychicznymi. Według sądowych psychologów John cierpiał na obsesyjno - kompulsywne zaburzenie osobowości, został jednak szybko skazany na pięciokrotne dożywocie za morderstwa pierwszego stopnia. Nazwisko Johna Emila List'a będzie już zawsze przywodzić na myśl egoizm, grozę i zło. Jest to człowiek, który potrafił chłodno i z premedytacją stworzyć i wykonać tchórzliwy plan zamordowania wszystkich swoich dzieci... - brzmiały ostatnie słowa sędziego prowadzącego sprawę.
List został osadzony w więzieniu stanowym w New Jersey. Zmarł w 2008 roku z powodu komplikacji po przebytym zapaleniu płuc. Zapytany, czy rozważał zabicie siebie po zamordowania rodziny odpowiedział, że nie mógł popełnić samobójstwa, ponieważ nie poszedłby wtedy do nieba
Źródła:
http://natropiemordercow.blogspot.com/2017/11/84-john-list.html
https://allthatsinteresting.com/john-list
https://en.wikipedia.org/wiki/John_List